ŻYCIE NA CZTERECH KOŁACH - PAKOWANIE WÓZKERSA
Zdjęcie starsze w sumie, niż ja. Właściwie to niezwiązane z tematem, ale jako, że w bazie braki - to trzeba poratować się przeszłością.
Lecz najpierw - wróćmy do głównego tematu!
Podróż to zawsze stres związany z wyjazdem, ale też spowodowany może być samym pakowaniem. O ile sytuacja u normalsa (osoba pełnosprawna)- jest łatwiejsza, to u wózkersa stanowi nie lada wyczyn.
Bowiem nie wystarczy nam tylko kilka par ubrań i butów. OD RAZU zamierzam uprzedzić, że to nie będzie post generalizujący (na tym skupię się w kolejnym) - a jedynie moje prywatne perypetie, które przy okazji mogą Wam ułatwić podróżowanie… :)
Jak możecie zauważyć powyżej - podróż zawsze była moją pasją - ta bliska, jak i ta daleka. To właśnie lata spędzone w pociągach, autokarach, a później samolotach nauczyły mnie planowania i wyważania priorytetów.
I) Torba, jak dla mnie - najważniejsze jest to, aby była "twarda" - oczywiście z wielu względów przestałem ufać tym materiałowym. Rzeczy wyglądały, jakby dopadł je kataklizm - po drugie: zacząłem też wozić ze sobą dużo sprzętu elektronicznego - to w trosce o bezpieczeństwo.
II) Ubrania - metod pakowania jest wiele, dla mnie najkorzystniejszą okazała się metoda "rolowania" - polega ona na ciasnym zwijaniu ubrań w tubę - co też powoduje, że nie są pogniecione - a miejsca w walizce przybywa. O ile w podróżach naziemnych nie obowiązują nas szczególne restrykcje wymiarowe bagażu - to w przypadku podróży lotniczych odgrywa znaczącą rolę. Drugą metodą może być pakowanie próżniowe, ale później bez pomocy żelazka się nie obejdzie…
Ps. Resztę etapów pakowania i planowania będę Wam opowiadał na konkretnym przykładzie mojej podróży, którą będę odbywał w tym tygodniu - podróży samolotem na trasie Wrocław-Cork.
III) Kosmetyki - jako, że zajmuję się tym hobbystycznie, a moja nieobecność w kraju będzie znacząco długa - to wiele rzeczy zabieram ze sobą. Oczywiście wszystko zamierzam popakować w woreczki strunowe - na wypadek, gdyby coś postanowiło się rozsypać. Tak zapakowane rzeczy dodatkowo umocuję w dodatkowej kosmetyczce. Oczywiście, całego kufra nie zamierzam upychać do jednej walizki - to byłoby niewykonalne. Zabieram tylko podstawowe produkty, które pomogą mi w razie szybkiej interwencji, gdyby ktoś potrzebował pomocy - takie zboczenie zawodowe… :P
Perfumy - tutaj jest kolejna restrykcja - przewoźnik pozwala na przewóz tylko 100ml produktu w jednym opakowaniu, natomiast łącznie nie można przekroczyć ilości jednego litra. Dlatego tutaj opcje są dwie - albo zabieramy atomizery, albo mniejsze buteleczki z zapachem. Tutaj akurat długo ubolewałem, ponieważ moje ulubione zapachy posiadam tylko w największych opakowaniach. Dlatego zamierzam poratować się atomizerem, oraz mniejszą buteleczką perfumy (30ml).
IV) Jako, że od urodzenia jeżdżę na wózku - to i zapotrzebowania mam większe. Mój pobyt w Irlandii będzie stosunkowo długi - dlatego tutaj przyszły z pomocą firmy kurierskie. NAJPÓŹNIEJ - tydzień przed wylotem trzeba nadać paczkę, jeśli chcemy, aby była na czas. W moim przypadku był to wózek prysznicowy, kosmetyki do pielęgnacji (powyżej 250ml), oraz wyjątkowo ciężkie ubrania. Takie jak spodnie, bluzy, płaszcz - bez tych rzeczy nie wyobrażam sobie pobytu poza domem. Zawsze staram się odwzorować sobie jak najbardziej "naturalne" warunki :)
V) Okularnicy, to punkt dla Was. Ja bez okularów przypominam krecika - dlatego nie wyobrażam sobie braku posiadania zapasowej pary okularów. To właśnie teraz życie zweryfikowało moją przezorność - okulary nowe poszły w proch, a raczej trzy piękne kawałki. Nieszczęśliwy wypadek przy pracy… Zapasowe okulary nagle okazały się moim wybawieniem, bowiem czas naprawy przekroczyłby czas mojego pobytu w kraju. Przezorny, zawsze ubezpieczony! :)
_______________
Już w kolejnym poście opowiem Wam szczegółowo jak wygląda podróż na wózku samolotem! - jest na co czekać :)
1 komentarze
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń